Pomniki przyrody – najstarsi świadkowie historii Gdyni

Olbrzym z Redłowa, czyli kilkusetletni Dąb Szypułkowy z ul. Kombatantów  fot Michał Miegoń

 

Większość z nich istniała już, gdy współczesne nowoczesne dzielnice miasta otoczone były przez rozległe pola i zagajniki. Pod niektórymi z nich wypoczywali wybitni artyści, królowie oraz… sam Napoleon Bonaparte! Naukowcy podejrzewają, iż część tych obiektów pamięta jeszcze epokę lodowcową! Jakie historie wiążą się z najstarszymi pomnikami przyrody w Gdyni?

Pomnikiem przyrody jest z definicji prawnie chroniony twór naturalny, szczególnie cenny ze względów naukowych, zabytkowych i kulturowych. Idea ochrony fauny i flory oraz nieożywionych elementów naturalnych wywodzi się z początku XIX wieku, a początek jej dał niemiecki przyrodnik Aleksander von Humboldt. W Polsce po raz pierwszy przyrodę zaczęto formalnie chronić po 1928-mym roku. W naszym mieście znajduje się obecnie aż 75 pomników przyrody, wśród których są również te, ustanowione przez radę miasta. Oprócz prawie pięćdziesięciu drzew i roślin, część z nich to okazałe głazy narzutowe. To one są właśnie najstarszymi niemymi świadkami historii regionu Gdyni i pomorza. Gdzie ich szukać? Najlepiej rozpocząć wędrówkę w rezerwacie Cisowa, przy prawym brzegu Potoku Cisowskiego. Głazy narzutowe, z powodu podobieństwa do bohaterów kultowej serii książek żartobliwie nazywane Muminkami, były jednym z pierwszych pomników przyrody ustanowionych w Gdyni po drugiej wojnie światowej, w pierwszej połowie lat 50-tych ubiegłego wieku. Porośnięte mchami i porostami majestatycznie stoją na straży rezerwatu i…kostrzewy leśnej. Ta roślina naczyniowa, występująca powszechnie w Azji oraz w centralnej części Europy jest praktycznie niespotykana na północy naszego kraju. Co więcej, jest na liście flory zagrożonej wyginięciem! Kostrzewa wyjątkowo bujnie rośnie na Pawle i Gawle, dwóch głazach, zwanych też fachowo eratykami, stojących obok ‘Muminków’. Przypomina ona do złudzenia stojące na głowie włosy. Skalne relikty występują również na skraju miasta, w obrębie leśnictwa Dębogórze i Rogulewo. Pochodzą najpewniej z epoki Plejstocenu – epoki trwającej od 2,58 mln do 11,7 tysięcy lat przed naszą erą. Wówczas to panowała na naszej planecie tzw. epoka lodowcowa.

Z okresu wielkiego zlodowacenia pochodziły również legendarne głazy o imionach Adam i Ewa. Związane były one z powtarzaną przez kolejne pokolenia opowieści o mitycznych bohaterach Oksywia. Silna i zimna z charakteru córka pradawnego władcy tego rewiru postanowiła wyjść za mąż, lecz za kryterium postawiła sobie by młodzieniec był silniejszy od niej. Sama bowiem swym potężnym uderzeniem kruszyła mury i ciskała olbrzymie przedmioty daleko przed siebie, co mogło być związane z jej wikingowskim pochodzeniem .Sprawdzianem dla kandydatów miał być rzut głazem na jak najdalszą odległość. Wyzwaniu podołał jedynie młody rybak o imieniu Adam, którego głaz wylądował dalej niż ten, rzucony przez księżniczkę Ewę. Oba znalazły się daleko na nieurodzajnych polach, przy kilku skromnych rybackich domkach. Osada ta zwała się…Gdynią. Legendę można brać na poważnie lub nie, jednak faktem jest iż głazy te były pierwszymi pomnikami przyrody nieożywionej w Gdyni! Wyznaczały również granicę miasta do momentu włączenia w jego część Oksywia. Głaz Adam został przypadkowo wysadzony w powietrze podczas działań wojennych, lecz Ewa od 1954 roku stała w samym sercu śródmieścia, przy skrzyżowaniu ulic Świętojańskiej i 10-tego Lutego, w miejscu gdzie stał dom i karczma Augustyny Plichty. Wypoczywał tam oraz kończył swą powieść „Wiatr od morza” wybitny pisarz Stefan Żeromski. ‘Ewa’ stała się postumentem pod płytę upamiętniającą jego pobyt w naszym mieście. Jednak po pewnym czasie, z niewiadomych przyczyn, zniesiona została jej ochrona pomnikowa i głaz…zniknął, przeniesiony w nieznane miejsce. Obecnie w tym miejscu stoi budynek Infoboxu. Warto dodać, iż pisarz opisywał również w swoim dziele „Inter Arma” dwa niedoszłe pomniki przyrody, kilkusetletnie buki nazywane Sambor i Mestwin, będące symbolem przedwojennego Witomina. Drzewa zostały niestety wycięte przez wojska niemieckie. Tam, gdzie stały, znajduje się dziś pamiątkowa tablica.

Głaz Ewa stanowił podstawę monumentu Żeromskiego fot Common Rights

Wyjątkowym skupiskiem drzew i najstarszą aleją w Gdyni jest szlak, który stanowi obecnie ulicę Miodową w dzielnicy Orłowo. Pochodzi on z XIV wieku, gdy pierwszy władca Kolibek, znamienity polski rycerz Piotr z Kacka, podążał nim wprost ze swojej siedziby przy ul. Folwarcznej  w okolice Orłowskiego mola, gdzie okoliczni mieszkańcy łowili dla niego świeże ryby. Wówczas to wzdłuż traktu, dziś przeciętego torami kolejowymi oraz Aleją Zwycięstwa, posadzono liczne lipy i klony. Wystarczy zwykły plan miasta by prześledzić jak idealnie prosto do morza wiódł rycerski szlak. Nieopodal, przy ul. Bernadowskiej, znajdują się również jedyne na liście pomników przyrody pnącza bluszczu pospolitego oraz pochodzące z XVII wieku dęby, przy których wypoczywał rzekomo sam Napoleon Bonaparte. Tuż obok nich przebiegał szlak napoleoński, którym przemieszczały się wojska podczas konfliktu z Rosją. Brukowana droga, prowadzi dziś do osady Bernadowo. Co ciekawe, zakopane głęboko pod warstwą torfu napoleońskie złoto zostało odkryte na początku XX wieku przez rolnika z Wiczlina, co być może częściowo potwierdza legendy o wizytach cesarza w naszym mieście. Mimo tego, iż dębów napoleońskich jest w Polsce sporo, to warto dodać, iż cesarskie było również drzewo rosnące przy ul. Portowej. Z powodu powtarzanych przez starych kaszubów legend o tym, iż w jego cieniu wypoczywał cesarz, legendarny gdyński Dąb opisywany był nawet w dzienniku paryskim „Le Figaro” a listy na jego temat do władz miasta słał sam ambasador Francji. O wyjątkowy królewski status starano się również w przypadku ponad 300 letniego dębu szypułkowego rosnącego przy ul. Kombatantów. Ten 30 metrowej wysokości olbrzym, będący prawdziwym skarbem dzielnicy Redłowo, według legend miał być posadzony przez króla Jana III Sobieskiego, jednak nie udało się tego udokumentować. Imieniem jego małżonki nazwano za to starszy o kilkadziesiąt lat dąb rosnący na terenie zespołu pałacowo-parkowego w Kolibkach. Gdy pod koniec XVII wieku teren ten stał się własnością króla Sobieskiego, po tym jak rozbił armię turecką w bitwie od Wiedniem, zaczęto urządzać tam piękny park i letnią królewską rezydencje. Niestety, kilkadziesiąt lat temu część drzewa ułamała się i do dziś leży przy jednej z alejek. Młodszy, lecz największy w Gdyni dąb rośnie nieopodal leśniczówki Gołębiewo. Potocznie nazywa się go „Dewajtis”. Nazwa pochodzi od utworu literackiego Marii Rodziewiczówny, w którym to dąb był symbolem siły, niezłomności i wiecznego trwania. Niemalże 400 cm w obwodzie czyli je jednym z większych obecne drzew w kraju.

Olbrzym z Redłowa, czyli kilkusetletni Dąb Szypułkowy z ul. Kombatantów  fot Michał Miegoń

Ulica Miodowa, będąca średniowiecznym rycerskim szlakiem

Niespotykanym i wyjątkowo na Gdynię egzotycznym drzewem jest też Tulipanowiec Amerykański rosnący w leśnictwie Rogulewo, nieopodal opisanych głazów ‘Muminków’. Ten gatunek drzewa był świętym drzewem Indian żyjących w górach Apallachach i istniał dawno przed epoką lodowcową. Jest to też najwyżej rosnące drzew w Ameryce Północnej. Skąd wziął się on w okolicach naszego miasta? Kilkaset lat temu tulipanowiec zyskał popularność wśród miłośników zieleni i zaszczepiano go na grunta europejskie jako drzewo parkowe. Prawdopodobnie tą drogą trafił on do Cisowskich lasów. Warto dodać iż kora tulipanowca oraz nalewka z niej sporządzana leczy przewlekły reumatyzm, bezsenność i stany zapalne organizmu.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>