Choć osada (lub też po prostu miejsce) znane jako Filtry leży w większej części na terenie miasta Rumia (dzielnica Janowo), warto przyjrzeć się mu z bliska. Nie można się oprzeć stwierdzeniu, iż jest to obszar wielce tajemniczy, o którym próżno szukać informacji w ogólnodostępnej literaturze regionu Gdyni i okolic. Jednak zgłębiając się w dokumenty oraz wspomnienia mieszkańców, wyłania się obraz miejsca naznaczonego zarówno mrokiem II wojny światowej jak i energią pionierów wodociągów miejskich. Filtry są też głęboko związane z Gdynią.
Tereny doliny rzeki Redy i Chylonki od 17-tego wieku wykorzystywane były jako obszary rolnicze. Bagniste łąki służyły częściowo jako pastwiska dla mieszkańców Rumi i wsi Chylonia. Ziemie te były wykorzystywane gospodarczo od najdawniejszych czasów – przypuszczalnie w tej właśnie okolicy istniały średniowieczne osady Grisca oraz Sławęcin. Terenem granicznym między Rumią i Chylonią było koryto Potoku Cisowskiego (Cisowianka), który to łączył się z Zagórską Strugą – centralnym ciekiem wodnym Rumi. Z tych samych okolic wypływał Potok Chyloński, w którego korycie po odzyskaniu przez Polskę niepodległości umiejscowiono Gdyński port. Pod koniec 18-tego wieku, Holendrzy, sprowadzeni tu z Żuław przez Pruskich zarządców, podjęli się zdania melioracji celem osuszenia bagnistych terenów aby można było wykorzystać je jako rolniczą infrastrukturę na większą skalę.
Na początku lat trzydziestych zaczęto szukać terenów, które mogłyby posłużyć jako źródliska wody pitnej dla rozwijającego się miasta Gdynia. Wodonośne obszary łąk stały się przedmiotem zainteresowania władz miasta. Komisarz rządu w Gdyni, Franciszek Sokół, optował za nowoczesnym, wydajnym systemem wodociągów dla miasta, który mógłby suplementować, a nawet zastąpić coraz bardziej niewydajne w obliczu rosnącej populacji miasta pompy i konstrukcje używane na terenie śródmieścia. Centrum Gdyni na skutek budowy coraz to nowych budynków i rozbudowy portu ‘wysychało’ – wody podziemne znikały, bądź były zagrożone zanieczyszczeniem. Istniejący od 1930 roku Zakład Wodociągów i Kanalizacji na terenie Gdyni podjął się zadania wybudowania nowoczesnego systemu wodociągowego na terenie chylońsko-rumskich łąk. Po fazie planowania w 1934 roku powstały istniejące do dziś Filtry. Na całość kompleksu widocznego na mapach składa się kilka niewielkich budynków mieszkalnych oraz centralny gmach, w którym znajdują się biura oraz stacja uzdatniania wody. Do budynku przylegają pompownie I i II stopnia. Do wybuchu drugiej wojny światowej funkcjonowało tu 10 studni głębinowych (w późniejszych latach rozbudowano system do 18 studni). Do budowy przystąpiono z pietyzmem, osuszając wpierw bagniste grunty na których miał stanąć budynek, i wzmacniając jego fundamenty potężnymi drewnianymi palami. Budynek powstał wedle wytycznych dr. Karola Pomianowskiego, profesora Politechniki Warszawskiej zasłużonego dla systemu wodociągów Gdyni i okolic.
Znajdujące się w Filtrach ujęcie o nazwie „Rumia” było od 1934 roku głównym lewarowym (grawitacyjny spływ wody) ujęciem wody dla rozwijającego się dynamicznie miasta Gdynia. Według stanu wyposażenia z tego roku, Stacja ‘Filtry” wyposażona była w dwie pompy, trzy odżelaźniacze, mieszacz wodno – powietrzny, dmuchawę, sprężarkę, układ wewnętrznych rurociągów, urządzenia pomiarowe, stację transformatorową i suwnicę o nośności 15 ton. Wybudowano także lewar wschodni z rur żeliwnych o średnicy od 350 mm do 500 mm i długości 1100 m, do którego dołączono 4 studnie artezyjskie. W budynku przewidziano mieszkania dla kilku rodzin, okoliczni mieszkańcy kilku gospodarstw również pracowali przy śluzach oraz systemie kontroli wód. Drogą do Filtrów był stary szlak na łąki, który wybrukowano oraz wzdłuż którego doprowadzono prąd.
Podczas Drugiej Wojny Światowej Filtry były świadkiem zaciekłej walki obrońców Kępy Oksywskiej (dwa bataliony 1-ego Morskiego Pułku Strzelców) z Niemieckim wojskiem. Ukryty pośród bagien budynek dość szybko po inwazji na teren Gdyni przejęli Niemcy i prowadzili z niego ostrzał w kierunku Dębogórskiego lasu, gdzie kryli się Polscy żołnierze. Na wypadek nagłego odwrócenia sił, planowano wysadzić budynek z pompami, co miałoby sparaliżować przeciwnika poprzez odebranie mu zasobów wody. Na pobliskich wierzbach zaś, według wspomnień najstarszych mieszkańców okolic, zawiśli dezerterzy z Niemieckiego wojska, którzy odmówili wykonania rozkazów podczas gdy armia Niemiecka wycofywała się w 1945 przed nadciągającym radzieckim frontem.
Do 1945 roku sam główny budynek Filtrów przetrwał w nienaruszonym stanie. Pompy dostarczały wodę zarówno na teren Gdyni (Gotenhafen) jak i Rumi. W budynku zakwaterowano kilka rodzin wojskowych z Luftwaffe, które stacjonowało na terenie Rumskiego Lotniska. Jedną z tych rodzin przez pewien czas było małżeństwo Karla i Eriki Hermann, którzy urodzili w 1943 roku córkę Erikę. Ich córka, znana później jako Erika Steinbach została lata później znanym Niemieckim politykiem oraz szefową Związku wypędzonych z Polski. System wodociągów ucierpiał na skutek nalotów alianckich, gdy pompy oraz kilka studni zostało uszkodzonych na skutek wybuchu pocisku. Tym samym Gdynia, po wyzwoleniu borykała się z problemem z brakiem wody w kranach.
Po wojnie ‘Filtry” działały na pół mocy, dostarczając jednocześnie wodę do Gdyni, choć snuto plany dostarczania wody z kanału rzeki Redy lub…zawrócenia biegu rzeki Łeby.
Obecnie, należące do PEWIK (Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. w Gdyni), Filtry są znane jako ujęcie i stacja uzdatniania wody „Rumia”. Ujęcie produkuje 1000 m³ wody dziennie i posiada 860 m³/h stwierdzonych zasobów wody. Stacja uzdatniania pracuje w układzie opartym na procesie napowietrzania i filtracji jednostopniowej. Na wniosek PEWIK GDYNIA sp. z o.o., w 2015 roku, Dyrektor RZGW w Gdańsku ustanowił tu strefę ochronną ujęcia wody podziemnej (tereny ochrony bezpośredniej i pośredniej), oznakowaną stosownymi tablicami informacyjnymi.
Od 1997 roku jest prowadzony jest tu monitoring wód podziemnych w otworach obserwacyjnych, wodach powierzchniowych i studniach ujmujących utwory czwartorzędowe i kredowe. Czerwona barwa wód, których źródliska są tu widoczne, oznacza sporą zawartość naturalnego żelaza. Woda jest całkowicie zdatna do spożycia. Istniejący tu wciąż budynek jest świadkiem wojennej zawieruchy, lecz i uporu w dążeniu do polepszenia życia mieszkańców Gdyni oraz pomysłowości budowniczych.