Od czasu uruchomienia gdyńskiego portu wpłynęło do niego wiele znamienitych jednostek zagranicznych. „SS Kentucky” (pierwszy obcy statek w naszym porcie), „Baltic Eagle”, „Konya” to tylko niektóre z nich. Pośród dokumentów oraz list statków które zawinęły do gdyńskich nabrzeży szczególne miejsce ma parowiec „Hofuku Maru”. Przypłynął on z historyczną wizytą handlową, jednak odcisnął on też piętno na historii świata ery II wojny światowej.
„Hofuku Maru” wybudowany w japońskiej stoczni w Kawasaki w 1918 roku, przypłynął do Gdyni 28.12.1930 roku. Statek ten był pierwszą japońską jednostką która zawinęła do portu Gdyńskiego. Powitany został przez pokaźną liczbę mieszkańców, którzy przybyli zobaczyć statek i byli zaciekawieni widokiem skośnookich marynarzy, którzy jeszcze wówczas byli powiewem egzotyki. „Hofuku Maru” zacumował przy nabrzeżu w okolicy ówczesnego dworca morskiego. Wizytę odnotowywały z pietyzmem lokalne gazety.
Statek był jednostką parową, dość specyficzną, nawet jak na przedwojenne standardy. Z możliwością przewozu nawet 6000 ton towaru należał do kategorii ‘Dai-Chi Taifuku Mari-class’ – czyli masowców japońskich ze specjalnymi pomieszczeniami do przewozu Cargo. Pomieszczenia te były zbrojone dodatkową stalą, dzięki którym jednostka pokonywała duże dystanse trans-oceaniczne bez obaw o naruszenie ładunku. Zbrojenie przydawało się jeszcze do utrzymania jednolitej temperatury wewnątrz ładowni, co przydawało się często podczas przekraczania rozmaitych stref klimatycznych. „Hofuku Maru” przybył do Gdynia po ładunek wysłodków buraczanych. Wysłodki to używana do dnia dzisiejszego wśród rolników i hodowców pozostałość po wyrobie cukru, używana jako pasza dla zwierząt rolnych. „Hofuku Maru” przyjął niemalże cały zapas przygotowanego dla niego towaru (5000 ton wysłodków) aby wrócić z nim do macierzystego kraju. Warto dodać, iż w tamtym czasie polska cena tego rodzaju wyrobów była atrakcyjna dla Japończyków. Dopiero rok później zajęli oni Mandżurię, gdzie bez problemu pozyskiwali wszystkie potrzebne im surowce, jakich nie gwarantował im ląd Japonii.
„Hofuku Maru” w porcie stał zaledwie dwa dni. Przeładunek towaru odbył się błyskawicznie mimo dość ciężkich warunków pogodowych. W przededniu nowego roku statek odpłynął dalej, w kierunku portów francuskich. Japońska załoga zapowiedziała rychły powrót w następnym roku do gdyńskiego portu, jednak polityczna sytuacja w rejonie Azji przekreśliła te plany.
Interesująca jest historia „Hofuku Maru” po wizycie w naszym kraju. Statek ten, jako masowiec służył jeszcze 9 lat. Po wybuchu II wojny światowej, powiększył on japońską flotę wojenną stając się statkiem transportującym jeńców wojennych z okolic Singapuru do Japonii. Przydała się specyficzna konstrukcja tej jednostki oraz grube kadłuby. Mimo prawie 20-lat od powstania w stoczni statek był w doskonałym stanie gdy przystąpił do morskich akcji wojennych. Na „Hofuku Maru” wydarzyła się na nim słynna tragedia, będąca jednocześnie znaczącym epizodem w historii nowożytnych wojen. 21 września 1944 roku statek, przewożący około 1300 duńskich i angielskich jeńców wojennych został storpedowany przez amerykański okręt i zatonął na pełnym morzu. Z perspektywy czasu można spekulować czy była to dezinformacja czy nieszczęśliwy wypadek. Jedynie 250 osób przeżyło, a ta katastrofa jest oceniana przez historyków jako jeden z czynników zmiany taktyki Stanów Zjednoczonych wobec Japonii podczas działań wojennych pod koniec II Wojny Światowej.